piątek, 11 lipca 2014

"Lepiej miłość brać, niż o nią błagać."

 Piosenka

Kariera. Sława. Pieniądze.
Chyba 3 najważniejsze słowa XXI wieku.
Rodzina. Przyjaźń. Miłość.
Są gdzieś na końcu tej listy.

Ty zdawać by się mogło masz wszystko. Karierę, sławę, pieniądze, męża, dom i duże grono przyjaciół.
No właśnie. Wszystkim się zdaje, że jesteś szczęśliwa. Ale tak nie jest.
Coraz częściej wieczory spędzasz sama. Brakuje ci kogoś z kim mogła byś tak po prostu porozmawiać. Twojego męża ciągle nie ma w domu. Rozwija się. Ale czy to jest prawda? To wie chyba tylko on. Ciągłe zgrupowania, spotkania, wyjazdy. Masz coraz bardziej tego dość. Ktoś mógłby powiedzieć, że wiedziałaś w co się pakujesz. I to jest po części prawda. Ale Robert był kiedyś inny. Każdą wolną chwilę spędzał z tobą. Po ślubie to się zmieniło.Może nie od razu, ale z czasem.Zaczął częściej wychodzić z kolegami nic ci nie mówiąc.Odstawił cię na boczny tor. Stałaś się tylko kobietą do towarzystwa. Coraz częściej właśnie tak się czułaś.Z twoich ust znikł uśmiech, który był twoim znakiem rozpoznawczym.
Chciałaś mieć dziecko. Tylko, że on  nie chciał. Bał się że nie będziesz miała dla niego czasu, na jego zachcianki. Że to maleństwo będzie ważniejsze od tego czego on chce. Przestał się liczyć z twoim zdaniem. Za to częściej zaczął słuchać swojego menażera.
Częściej?
Zawsze go słuchał. Nie robił nic bez jego wiedzy. Nawet gdy zamawialiście jedzenie na wynos czy szliście do kina na film. Wszystkie decyzje dotyczące waszego życia ustalał właśnie z nim. Coraz mniej ci się to wszystko podobało. A gdy mu o tym powiedziałaś stwierdził, że dramatyzujesz. Ale taka była prawda był wpatrzony w niego jak w obrazek.

Pewnego dnia gdy ty kolejny wieczór siedziałaś w salonie na kanapie oglądając jakiś denny film, twój małżonek przyszedł do ciebie i powiedział ci że chce mieć dziecko. Cieszyłaś się. Myślałaś, że to w końcu zmieni twoje życie, że w końcu wasze relacje będą przypominały te z przed ślubu. Jakże się myliłaś gdy pewnego dnia podsłuchałaś rozmowę twojego męża z jego menadżerem. Okazało się że to wszystko było dogłębnie przemyślane. Jak się wtedy czułaś? Oszukana, nie chciana,zdradzona. Jak on mógł się tak bardzo zmienić?

A może on  był taki cały czas, Anno?

Po tym zdarzeniu postanowiłaś wyjechać. Powiedziałaś mu że masz kilka spraw do załatwienia w Polsce i tak po prostu wyjechałaś. Nie chciałaś przyjeżdżać do rodziców, bo na pewno od razu by odkryli, że jest z tobą coś nie tak.
Postanowiłaś pojechać do jego najlepszego przyjaciela, z którym ty również miałaś dobry kontakt. Przyjechałaś do Bełchatowa. Andrzej był bardzo zaskoczony widząc cię pod swoimi drzwiami. Oczywiście pozwolił ci zamieszkać przez jakiś czas. A to co się dla ciebie najbardziej liczyło to to że wysłuchał cię. Do końca. Nie przerywał. Był. Przytulił.Powiedział, że będzie dobrze. Tego potrzebowałaś. Chciałaś czuć, że komuś na tobie zależy.
Mieszkasz u Andrzeja już 7 tydzień. Twój mąż ani razu się do ciebie nie odezwał. Gdy pewnego dnia Andrzej przyniósł ze sklepu gazetę, w której było napisane, że spodziewacie się z  Robertem dziecka, nie wytrzymałaś. Złożyłaś w łódzkim sądzie pozew o rozwód. I wtedy zaczęły się telefony od Roberta, jego menażera, adwokata, rodziców zarówno twoich jak i jego, dziennikarzy, znajomych. Wyłączyłaś telefon i kupiłaś nowy numer. Numer, który znałaś tylko ty i Andrzej. Stał się on twoim oparciem, przyjacielem, powiernikiem sekretów. Przy nim czułaś, że żyjesz. Zawsze starał się poprawić ci humor.

Pierwsza rozprawa rozwodowa-piekło. Twój adwokat stwierdził,że Robert jest nieprzekonujący dla sądu. I tak też się stało. Wygrałaś! Od dzisiaj nie jesteście już małżeństwem. Tylko, że ty nie potrafisz się cieszyć z tego zwycięstwa. Mimo,że od dawna go nie kochałaś czułaś się źle. Dzień przed ostatnią rozprawą rozwodową dowiedziałaś się że jesteś w ciąży. Andrzej pocieszał cię że wszystko będzie dobrze. On się wami zaopiekuje. Bałaś się jaka będzie reakcja twoich rodziców gdy się dowiedzą, bo w ich oczach to ty byłaś winną rozpadowi tego małżeństwa. Bałaś się również, że Robert może się dowiedzieć o ciąży. Tego bardzo byś nie chciała.
Pierwsza wizyta u lekarza. Nie chciałaś iść tam sama dlatego poprosiłaś Andrzeja żeby poszedł z tobą. Lekarka od razu zdecydowała się na badanie USG.
-Jest to jest państwa maluszek.-Pokazuje na ekranie małą fasolkę. A ty zaczynasz płakać, bo wiesz, że ona nigdy nie pozna swojego ojca.-Chcą państwo posłuchać jak bije jego serduszko?-Wy tylko kiwacie głowami. Jesteście zbyt wzruszeni, by coś mówić. Tak nawet Andrzej.Widzisz, że patrzy na ciebie innym wzrokiem niż kiedyś. Przez ten czas gdy mieszkacie ze sobą wiele się zmieniło. Nie darzysz go już przyjaźnią. Nie. Czujesz do niego coś zupełnie innego. Lekarka puszcza wam dźwięk, a wy już nie kryjecie swoich uczuć. Zaczynacie jeszcze bardziej płakać. Nawet Andrzej. Jest to dla was wspaniałe uczucie.-Jest to 7 tydzień.-Odzywa się lekarka,a wy patrzycie na siebie z Andrzejem zdezorientowanym wzrokiem. Jeśli jest to 7 tydzień to znaczy, że jest to dziecko Andrzeja!
Lekarka kończy badanie, podaję ci receptę na witaminy i możecie wychodzić z gabinetu. Idąc korytarzem dłoń Andrzeja odnajduje twoją i złącza wasze palce razem. Ty patrzysz na niego zdziwionym wzrokiem,a on uśmiecha się.
W ciszy wracacie do domu. Zastanawiasz się czy to już na zawsze będzie was dom. Twój i maluszka. Jeszcze wczoraj byłaś zrozpaczona tym, że jesteś w ciąży, a dzisiaj po prostu jesteś szczęśliwa. 

-Będę ojcem!-Krzyczy Andrzej po wejściu do domu i porywa cię na ręce.Zaczyna okręcać cię wokół własnej osi, a ty piszczysz.
-Wrona puszczaj mnie!-On posłusznie odstawia cię na ziemię. Kładzie dłonie na twoim jeszcze płaskim brzuchu i mówi:
-Kocham Cię. Kocham Was.-Mówi po czym wpija się w twoje wargi.
-Ja też Cię kocham Wrona.


To jest historia, która powstała przy obieraniu ziemniaków. I to dosłownie!
Miał być najpierw Łukasz jest Ania.
Mam nadzieję, że wiecie o kogo chodzi.
Kogo byście widziały w kolejnych jedno partach?
Pozdrawiam :*

15 komentarzy:

  1. Andrzej!! :D Uwielbiam takie historie i aż się zaśmiałam,że powstała przy obieraniu ziemniaków xd Szkoda,że u mnie taka wena nie przychodzi ;d Poproszę o Cichym Picie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko jaka kochana historia ;) cieszę sie, że to dziecko jest Wrony a nie tego pajaca jej byłego męża.
    Moglabys dla mnie napisać coś o Igle? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się ich szczęściem, ale uważam, że Ania za szybko się poddała. Skoro naprawdę kochała Roberta, powinna spróbować o niego zawalczyć, zawalczyć o ich miłość i małżeństwo. Zamiast szczerej rozmowy, ona wolała po prostu się ulotnić.
    Czekam na więcej ;)
    India *

    OdpowiedzUsuń
  4. A może wymyślisz jakies opowiadanie z tenisem w tle? :) Taka moja mała propozycja. Świetne to opowiadanie. Z początku smutne, by zakończyć się happy endem. Z Andrzejem Ania na pewno stworzy kochającą sie rodzinę.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Meeeega! *.* Lubię twój styl pisania. Chciałabym z Łukaszem Żygadło. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja w następnym jednoparcie chciałabym widzieć Pita, o!
    W sumie, to ja sądzę, że ona zbyt wcześnie się poddała. No, mogła przecież najpierw szczerze porozmawiać z Robertem (zakładam, że naprawdę go kochała, bo za niego wyszła), mogliby sobie wszystko wyjaśnić i spróbować uratować ich związek, zawalczyć o to. Skoro wybrałaś taki obrót spraw godzę się z tym, bo i tak wyszło bajecznie, bo z Andrzejem odnalazła pełnię szczęścia, i to najlepsze wyjście. :D
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wronka :3 Fajnie, że to on był tutaj bohaterem bo naprawdę tutaj pasuje :). Uważam, że Ania dobrze zrobiła zostawiając Roberta, On nie traktował jej poważnie, liczyła się dla niego tylko sława, kariera i pieniądze. Gdyby naprawdę mu na niej zależało to nie konsultowałby ze swoim menadżerem ich wspólnego wyjścia do kina, a tym bardziej momentu, w którym mają mieć dziecko. A Andrzej okazał się świetnym facetem, który o nią zadbał i poświęcił jej uwagę, której tak bardzo jej brakowało :). Cieszę się, że to on zostanie ojcem jej dziecka :)
    Hmm, mam propozycję, żeby następnym bohaterem był Igła, Zator a może Rafał Buszek? :)
    Hahaha pomysł na opowiadania rodzi się nawet przy obieraniu ziemniaków :D
    Informuj mnie o nowościach gdybyś mogła ;*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie -świetne! :D
    Wronka idalnie tutaj pasuje, a Rovert to totalny debil i skońcxony idiota i tyle w temacie.
    Ja też się roześmiałam gdy przeczytałam że powstało przy obieraniu ziemniaków xD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo! :) Obieranie ziemniaków? Hm.. chyba zacznę pomagać babci w kuchni :D
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na dalsze informowanie :)
    Kubica, Lewandowsy, masakra, Wrona wielkie uff!
    zobaczymy co będzie dalej ;)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przy badaniu usg prawie sama się rozpłakałam! :D Bardzo czytelna, miła narracja.Aż chce się czytać.Cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wzruszyłam się. Jak Ty pieknie piszesz. Masz talent. A Andrezj w tym opowiadaniu jest taki opanowany opiekuńczy. Zapraszam do siebie na opowiadanie o Piterze.http://upadacznaczypowstawac.blogspot.com/2014/07/prolog_19.html zapraszam na prolog.

    OdpowiedzUsuń
  13. Częściej obieraj ziemniaki i spisuj swoje myśli :P Dobrze Ci idzie :)
    Fajnie, że Anka znalazła kogoś na kim może polegać i założyć rodzinkę :) Po ciężkim życiu z Robertem zasłużyła na szczęście :)
    Prosze, informuj mnie o nowościach :) Dziękuje!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurde... dlaczego dopiero znalazłam czas by tu zajrzeć ? Dziewczyno piszesz świetnie.... Od Twoich historii nie można się oderwać, a kiedy któraś z nich dobiega końca mój mózg krzyczy "Więcej!Więcej!Więcej!". Nie lubię obierać ziemniaków, ale chyba się zmuszę. Może będę mieć taką wenę jak Ty. Co do owej historyjki, bardzo dobrze,że Ania odeszła od Roberta, No tak on się stał "gwiazdorem" a żona była służyła mu tylko do pokazywania się na różnych imprezach. Wronek taki kochany i pomocny! Nic dziwnego, ze się w nim zakochała, ale z nim w końcu jest szczęśliwa. Będę tu częstszym bywalcem. Zapraszan do siebie http://gdyby-jutra-nie--bylo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam obydwie miniaturki, a tą aż dwa razy. Zastanawiałam się długo, co miało znaczyć "Mam nadzieję, że wiecie o kogo chodzi", a potem mój brat włączył telewizor, leciała sobie reklama T-Mobile i... aż wybuchnęłam śmiechem. Jeśli to jest to, o czym myślę, to jestem najbardziej ograniczoną osobą na świecie :D
    Oprócz tego - genialny pomysł. Brakuje mi tylko trochę opowieści o zmianie ich relacji i wcześniejszego wspomnienia o tym, że zaszli o wiele dalej, niż pozwala na to przyjaźń. Ale rozumiem, że mogłaś mieć taką koncepcję ;)

    OdpowiedzUsuń