poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Nawet największe i najdziwniejsze ryzyko trzeba podjąć. Bo to właśnie one może przyczynić się do prawdziwego szczęścia."

PIOSENKA

-Chce mieć dziecko. Z tobą.- Te banalne słowa zbiły cię całkowicie z nóg. Właściwie gdybyś teraz nie siedział, to leżałbyś pewnie na parkowej ścieżce.
-Ale jak to?-Dziewczynę, która co to powiedziała widzisz pierwszy raz na oczy. Okej poprosiła cię o spotkanie, a ty z braku lepszej propozycji zgodziłeś się.-Przecież my się w ogóle nie znamy! Skąd mam wiedzieć, że czy nie próbujesz wyciągnąć ode mnie kasy?-Pytasz zirytowany.
-Nic od ciebie nie chcę. Oczywiście oprócz tego żebyś był dawcą.
-Dawcą?! Dawcą można być nerki, serca, wątroby. Ale nie czegoś takiego!
-Będziesz dawcą spermy. Tylko tyle.
-Dlaczego? Dlaczego to robisz? Dlaczego ja?-Pytasz desperacko.
-Bo jestem chora, Grzegorzu. To mój ostatni dzwonek na dziecko. Gdybym się teraz przed zaczęciem leczenia nie zdecydowała, mogła bym już nie zaznać smaku macierzyństwa.
-Ile ty masz w ogóle lat?
-17.
-17? Jak ty to sobie wszystko wyobrażasz? Szkoła, nauka, dziecko. Co na to twoi rodzice?
-Normalnie będę miała nauczanie indywidualne. A rodzicami się nie martw. Uszanują każdą moja decyzję. Wiedzą jakie są rokowania.

Myślisz. To jest najbardziej szalony pomysł jaki usłyszałeś od... W sumie od bardzo dawna. Chyba ostatni taki pomysł padł z ust twojego starszego brata, który zaproponował ci treningi siatkarskie. I musisz przyznać, że wyszedłeś na tym bardzo dobrze. Tylko czy dwa razy w życiu coś się zdarza?
-Jaka jest twoja decyzja?-Przerywa twoje przemyślenia.
-Nawet nie wiem jak masz na imię.
-Marianna.
-Marianna.-Mówisz w zamyśleniu.-Mam nadzieję, że się lepiej poznamy, bo chcę uczestniczyć w życiu naszego dziecka.
-Naprawdę?-Pyta ucieszona brunetka rzucając się w twoje ramiona.
-Tak.-Odpowiadasz w jej włosy.
-Dziękuję ci.
-Chodź do mnie. Poznamy się bliżej.-Mówisz ciągnąc ją za sobą.

Po kilkunastu minutach znajdujecie się w twoim mieszkaniu. Przy bananowym soku i ciasteczkach poznajecie się bliżej. Dowiadujesz się o niej, że ma młodszego brata Kacpra, jest strasznie uparta i aspołeczna. Tego ostatniego byś o niej nie powiedział. Nie w sposób jaki się zachowywała kilka godzin temu. Ty natomiast się jej odwdzięczasz tym, że jesteś strasznie towarzyski, wesoły i nie planowałeś mieć dziecka w tak młodym wieku.

Gdy spotykacie się 2 tygodnie później można powiedzieć, że wasza znajomość w tym czasie bardzo się rozwinęła. Poznałeś nawet jej rodziców. Był to chyba jedyny twój warunek.
Wracając do waszego dzisiejszego spotkania. W końcu macie to zrobić. Boisz się cholernie. A co jeśli się nie uda?
Bociek do cholery jesteś dorosłym mężczyzną!
Postanowiliście,że najpierw pójdziecie do kina i na pizzę. Gdy wchodzicie do twojego mieszkania jesteś cholernie zdenerwowany. Na szczęście Marianna zachowała zimną krew. Już po chwili gdy wchodzicie do twojej sypialni pozbywasz się zarówno jej jak i swoich ubrań. Oddajecie się cielesnym uniesieniom. Oboje sprawiacie, że ta noc zapadnie wam na długo w pamięci.

2 miesiące później.
Marianna wychodzi właśnie z twojej łazienki, gdzie robiła testy ciążowe. Gdy widzisz na jej ustach szeroki uśmiech podchodzisz do niej i składasz na jej czole delikatny pocałunek. Już wiesz, że za jakieś 7 miesięcy zostaniecie rodzicami. Pewnie zastanawiacie się jakie relacje nas łączą. Otóż jesteśmy tylko przyjaciółmi. Dziwne prawda? Przecież będziecie mieć dziecko. Małą kruszynkę, która będzie miała wasze najlepsze cechy. Która was będzie wzajemnie przypominać.
Kolejne tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Mecze, treningi, wyjazdy. Nie zaniedbałeś w tym czasie Marianny, która dzielnie cię wspierała. Była na każdym twoim meczu w Kędzierzynie. Oczywiście w twojej koszulce.
Pod koniec 4 miesiąca, gdy jej brzuszek stał się bardziej widoczny, powiedziała ci że wyjeżdża. Na wieś do ciotki, bo nie chce, aby jej znajomi wiedzieli, że jest w ciąży. W sumie o tym maleństwie wiecie tylko wy, jej rodzice oraz kilka osób z jej rodziny.Nawet nie powiedziałeś nic swoim rodzicom.
Jesteś tchórzem, Grzegorzu.
Kolejne dni mijały ci na smutku. Bardzo przywiązałeś się do Marianny. Postanowiłeś wziąć kilka dni wolnego. Powiedziałeś trenerowi, że babcia jest chora i chcesz być przy niej. W rzeczywistości pojechałeś do Marianny. Adres dostałeś od jej rodziców. Chyba bardzo cię lubią, bo ci zaufali.
-Mańka, ale się stęskniłem.-Mówisz gdy w końcu ją przytulasz.
-My też Grzesiu.-Odpowiada kładąc twoje dłonie na swoim brzuchu.

-Wróć ze mną do Kędzierzyna.-Mówisz gdy wieczorem siedzicie w jej pokoju i rozmawiacie o tym co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni.
-Grzesiek proszę cię. Dobrze wiesz, że najchętniej nigdzie bym nie wyjeżdżała, ale ostatnio nie idzie wytrzymać w domu. Rodzice ciągle się kłócą. Obwiniają się nawzajem o to, że jestem chora i w tak wczesnym wieku będę miała dziecko. Nie chce tam wracać.-Mówi po czym wtula się w twoje silne ramiona i zaczyna płakać.
-Cichutko maleńka. Nie płacz.-Mówisz gładząc ją po plecach.-Przeprowadźcie się do mnie.- Proponujesz gdy Marianna się już uspokoiła.
-Nie Grzesiek. Ja nie mogę. Jak ty to sobie wyobrażasz?
-Normalnie. Jestem ojcem tego maleństwa i chcę spędzić z nim i jego mamą każdą wolną chwilę.
-Ale Grzesiek ono się jeszcze nie urodziło!-Wykrzykuje pomijając drugą część twojej wypowiedzi.
-No i co z tego? Jesteście dla mnie najważniejszymi osobami na świecie.-Gdy Marianna dłuższy czas się nie odzywa pytasz:- Jaką pojęłaś decyzję?
-Nie wierze, że to powiem, ale to chyba przez te hormony. Zgadzam się!-Wykrzykuje, rzucając się w twoje ramiona. A pomyśleć, że jeszcze kilka minut temu płakała.
"No cóż to tylko hormony."-Myślisz.

Mieszkacie ze sobą już dłuższy czas. Dzisiaj idziecie na pierwsze wspólne badanie USG. Niestety ciągle nie mogłeś znaleźć czasu ponieważ twoje treningi były akurat w tym samym czasie.
Po wejściu do gabinetu lekarka od razu zarządziła badanie. Musisz przyznać, że gdy usłyszałeś po raz pierwszy bijące serduszko waszego maluszka uświadomiłeś sobie jedną bardzo ważną rzecz.
-To co pani Marianno mogę w końcu powiedzieć jaką płeć będzie miał państwa maluszek?-Przerywa twoje rozmyślania lekarza, a dziewczyna kiwa głową na znak zgody.-Będą mieć państwo dziewczynkę.

Dzwonek do drzwi. Chyba nic gorszego nie mogło was potkać w tej chwili. Po powrocie od lekarza postanowiliście zrobić pizzę. W pewnym momencie zaczęliście się zastanawiać jakie imię dać waszej małej kruszynce. Gdy przedstawiłeś swoje propozycje Mariannie, ta lekko wkurzona i zniesmaczona postanowiła rzucić w ciebie mąką. Tak więc w tej chwili obydwoje jesteście brudni, a dzwonek w drzwiach nie ustaje. Postanawiasz się zachować jak prawdziwy mężczyzna i idziesz je otworzyć. To co za nimi zastajesz zupełnie cię zaskakuje. Otóż stoją tam twoi rodzice. To co w tym momencie czujesz jest nie do opisania, ponieważ oni ciągle nie wiedzą, że wkrótce zostaną po raz pierwszy dziadkami.
-Mamo, tato. Co wy tu robicie?-Pytasz gdy już odzyskujesz mowę.
-Przyjechaliśmy cię odwiedzić.-Odzywa się twoja rodzicielka.-Wpuścisz nas? Czy będziesz trzymał na wycieraczce.
-Oczywiście wchodźcie.-Mówisz i wpuszczasz rodziców do środka.
-Grzesiek kto przyszedł?-Do przed pokoju wchodzi Marianna, która zdążyła się już w tym czasie przebrać.
-Moi rodzice. Mamo, tato przedstawiam wam Mariannę moją narzeczoną.-Mina całej trójki w tym momencie była komiczna i pewnie gdyby nie sytuacja w jakiej się znalazłeś zaczął byś się śmiać. Ciszę jaka nastała przerywa głośny jęk Marianny, która chwyciła się za brzuch. Szybko znalazłeś się obok niej. Posadziłeś na pobliskim krześle, a zaraz potem pojawiła się obok was, twoja mama, która jest pielęgniarką.
-Który to miesiąc?-Pyta.
-Początek dziewiątego.-Odpowiada Marianna, pomiędzy kolejnymi skurczami.
-Gratulacje rodzisz. Zenek weź podjedź samochodem. Grzesiek weź torbę i pomożesz mi wziąć Mariannę.
-Jaką torbę?-Pytasz zdesperowany. To jednak prawda, że kobiety zachowują zimną krew. Pewnie gdybyście byli teraz sami twoja panika osiągnęła by stan najwyższy.

Gdy po kilku godzinach wyczekiwania pozwolono ci wejść do twoich dziewczyn byłeś najszczęśliwszym facetem na ziemi. A gdy zobaczyłeś małą Alicję, wiedziałeś już na 100% nigdy ich nie zostawisz.
-Hej. Jak się czujesz? Byłaś bardzo dzielna.-Pytasz Mariannę, gdy siadasz obok niej.
-Bardzo dobrze. Podobno mam najlepszego narzeczonego pod słońcem, który nie mógł usiedzieć w poczekalni.-Mówi patrząc na ciebie uważnym wzrokiem.-Co to miało być przy twoich rodzicach?- Pyta jeszcze, gdy widzi, że nie chcesz odezwać się, tak jesteś zapatrzony na waszą małą kopię.
-Mogę ją potrzymać?-Zwinnie zmieniasz temat, a Marianna podaje cię małą.Jesteś zachwycony. Nigdy nie przypuszczałeś, że jedna dziewczyna może aż tak zmienić twoje życie.-Kocham was.-Mówisz gdy mała Alicja otwiera oczy i patrzy na ciebie uważnym wzrokiem, tak jak jej mama.
-Że co proszę...
-Kocham was. Chce spędzić z wami resztę życia. Chce żeby było już tak zawsze.-Mówisz i patrzysz na Mariannę, która ma zły w oczach i nie kryje swojego wzruszenia.-Kochanie powiedz coś...-Mówisz z wielką desperacją w głosie, siadając obok niej na łóżku.
-A co ja mam ci powiedzieć Grzesiek?-Masz już w myślach całą litanię słów, które chcą potokiem wypłynąć z twoich ust, lecz tego nie robią bo Marianna zachłannie wpija się w toje usta. Niestety tym gestem nie jest zachwycona Alicja, bo zaczyna głośno płakać.-Kocham was.-Mówi odsuwając się od ciebie i uspokaja waszą Małą Księżniczkę.


Coś na pewno jest zjebane.
Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat tego rozdziału.
Obiecałam Miśka :) już dawno,że wstawię nowy więc teraz w ramach przeprosin wybierz kogoś z kim chciała byś kolejnego parta. Tylko błagam nie Nowakowski.
Pewnie jesteście spostrzegawcze i zauważyłyście, że zmieniłam swoją nazwę. Pewnie coś jeszcze zmienię, ale już nie dzisiaj.
Skleroza. Zakładka INFORMOWANI. wiecie co robić.


Dostałam pewną nominację od Miśki za co bardzo dziękuję.

Nominacja do "Liebster Award" jest prezentem od któregoś z blogerów w ramach "dobrze prowadzonego bloga" Jest przyznawana po to, aby blog został rozpoznawalny oraz częściej odwiedzany przez czytelników. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na jedenaście pytań od osoby, która nas nominowała. Następnie sami podajemy jedenaście osób, informując ich o tym oraz zadajemy jedenaście pytań. Zabrania się wybierania tej samej osoby od której pozyskano nominację.

Pytania: 
1. Ulubiony sportowiec? 
2. Ile masz lat? 
3. Jakie jest Twoje największe marzenie? 
4. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
5. Ulubiony cytat? 
6. Kto Twoim zdaniem wygra MŚ?
7. Komu kibicujesz poza naszą reprezentacją? 
8. Najlepszy blog jaki czytałaś/czytasz?
9. Jakie cechy powinien posiadać Twój ideał mężczyzny? 
10. Co najbardziej poprawia Ci nastrój? 
11. Czy Twoi znajomi wiedzą że prowadzisz bloga?
   
Moje odpowiedzi:
1. Paweł Zagumny. Chociaż mogła bym jeszcze długo wymieniać.
2. 15
3.Jest kilka, ale nie powiem bo się nie spełnią ;)
4. Uwielbiam czytać. Rok temu zaczęłam czytać pierwsze blogi i zaczęłam się zastanawiać, a może ja też coś napiszę. Pomysł był i po przekonywaniach Tyśś (dziękuje Ci bardzo kochana) postanowiłam spróbować. 
5.Jest tego bardzo dużo. Najczęściej są związane ze sportem.
6.Lepszy ;D
7. Ostatnio trochę Rosji, ale bardziej poszczególnym zawodnikom i ich krajowi. 
8.Jest naprawdę tego dużo. Nie zliczyła bym.
9. Musiał by po prostu ze mną wytrzymać. 
10. Niestety czekolada. Ale też dobra muzyka i bieganie. 
11. Z moich najbliższych wie tylko mama. Reszta może się domyślać. 

Ja nikogo nie nominuję, bo u mnie czas szybko leci.

Jeśli ktoś tu jeszcze dotrwał to pozdrawiam :*

niedziela, 3 sierpnia 2014

"Tak. Is­tnieje przy­jaźń dam­sko męska. Wte­dy, gdy obie stro­ny wiedzą, że będą kiedyś razem. W końcu miłość zaczy­na się od przyjaźni.. "

PIOSENKA

Przyjaźń – według Arystotelesa, jedna z cnót, chociaż, w przeciwieństwie do cnót kardynalnych, nie jest ona cnotą normatywną. Filozof ten twierdzi także, że istnieje kilka rodzajów przyjaźni: idealna (teleia philia, będąca wartością samą w sobie), oraz takie, z których każda ma spełniać pewien cel (przyjemność lub użyteczność).
Większość ludzi uważa, że ich przyjaciele dobrze ich znają. Jednak badania wykazały, że w większości przypadków jest to złudzenie związane z chęcią poprawy samooceny . Wierząc, że przyjaciołom zależy na nas, budujemy poczucie własnej wartości.
Przyjaźń w kontekście socjologicznym jest silnie związana z nieprzyjaźnią. Wspólny wróg bardzo skutecznie cementuje więzi między przyjaciółmi, a jednym z narzędzi służących do tego jest plotka. Przyjaciele mają tendencję do wyolbrzymiania negatywnych cech swych nieprzyjaciół i pomijania ich cech pozytywnych.
Zawieranie przyjaźni odbywa się w różny sposób, zależnie od kultury i powiązań religijnych. Niektóre przyjaźnie są zawierane poprzez zapytanie: "Czy chciałbyś/chciałabyś zostać moim przyjacielem" lub w inny podobny sposób, czasem towarzyszą temu obietnice i przysięgi. Coraz rzadziej spotykana jest formuła braterstwa krwi.
Z badań wynika również, że przyjaźń może mieć tło genetyczne: najsilniejsze więzy łączą nas z ludźmi genetycznie do nas podobnymi. Może to jednocześnie tłumaczyć istnienie uprzedzeń rasowych i innych form ksenofobii.
Sam akt nawiązywania przyjaźni ma również podłoże biologiczne – jest ściśle związany z tzw. pierwszym wrażeniem. Z badań wynika, że nieświadomą decyzję o chęci bliższego poznania danej osoby podejmujemy w ciągu zaledwie 10 minut od pierwszego z nią kontaktu.

Zdaniem św. bpa Józefa Sebastiana Pelczara, są pewne warunki dla przyjaźni:
  • zbliżenie serc
  • wymiana dóbr między osobami
  • podobieństwo temperamentów i charakterów
Bp Pelczar rozróżnia między przyjaźnią duchową (jego zdaniem dobrą) a zmysłową (jego zdaniem niebezpieczną dla życia duchowego, np. dla zakonnic):




Bieganie ostatnio stało się twoim sposobem na życie. Chwilą dla samej siebie. Odpoczynkiem od myśli, które pewnie dopadłyby cię w pustym, cichym domu.
W Warszawie mieszkasz od niedawna. Przeprowadziłaś się tu ze względu na studia.

A może nie tylko?

Taj, jest jeszcze on. Twój najlepszy przyjaciel za czasów dzieciństwa. Odkąd nauczyłaś się chodzić byliście nie rozłączni.Wasi rodzice i sąsiedzi zawsze myśleli, że będziecie parą, która będzie żyć długo i szczęśliwie. Wszystko się zmieniło gdy ty byłaś w piątej klasie, a on w pierwszej gimnazjum. Niby ciągle ta sama szkoła, ale jednak wszystko się zmieniło.Przestaliście się do siebie odzywać każde miało swoje zajęcia. Swoje życie.

Ale czy to jest powód żeby nie mówić sobie nawet głupiego cześć?

Biegniesz.Nie wiesz, która to już minuta. Który kilometr za tobą. Najważniejsze jest to, że muzyka w twoich uszach, i droga nie kończą się. Możesz spokojne rozplanować sobie najbliższe godziny, które spędzisz na nauce. Mimo, że do pierwszych egzaminów zostało jeszcze dużo czasu to ty już będziesz się uczyć. Nie jesteś taka jak większość twoich znajomych, którzy pewnie teraz szykują się na imprezę. Ty wolisz sport. Zawsze żyłaś w ruchu. On też. Dlatego wybrał siatkówkę. Stała się jego największą miłością. Podobno jest nawet niezły. Wszystko co o nim wiesz to zasłyszane rozmowy twojego barta z rodzicami. Sama nie chcesz o nim nic wiedzieć.
Ty również bardzo lubisz siatkówkę. Chodziłabyś pewnie na mecze miejscowej Politechniki, ale on w niej gara, a ty nie chcesz go oglądać.
Głupie prawda?
Chciałaś iść na pierwszy mecz sezonu. Miałaś nawet już kupiony bilet. Ale wtedy podczas jednej z rozmów, twój kochany braciszek, wygadał się, że on gra i mieszka w miejscu, w którym chciałaś o nim zapomnieć i nigdy nie zobaczyć.
Myślenie tak cię pochłonęło, że nawet nie zauważyłaś jak ktoś na ciebie wpadł. Upadacie oboje na chodnik.Nie znany osobnik przygniótł cię swoim ciałem. Wyciągasz słuchawki i atakujesz nie znajomego:
-Co pan sobie do cholery wyobraża? Dlaczego pan nie patrzy jak biegnie? Przecież mógł pan zrobić komuś jakąś krzywdę! Poza tym proszę ze mnie wstać!
-Spokojnie Zuza. Przestań się tak unosić.-Mówi "nieznany" sprawca waszego wypadku, a ty już wiesz do kogo należy ten głos.
Tak do niego.
Poznasz go zawsze i wszędzie. Miałaś nadzieję, że Warszawa to duże miasto i nigdy na siebie nie wpadniecie.
Jakże się myliłaś.
Szybko wstajesz i nie mówiąc nic więcej szybko uciekasz.
Jesteś tchórzem.
Od tamtego wydarzenia minął już miesiąc. W tym czasie zmieniłaś trasę swojego biegania, ale to nic nie dało, bo od ponad 20 dni masz nowego sąsiada. Tak to on. Z niewiadomych dla ciebie względów przeprowadził się w środku sezonu. Akurat przypadkiem na przeciw ciebie. Zawsze gdy się widujecie on mówi ci cześć, a ty nie odpowiadasz.
Ale czy nie tego właśnie chciałaś te kilka lat temu?
Dzisiaj przyjeżdża twój ukochany braciszek, który na pewno dorzuci swoje przysłowiowe 3 grosze, do całej tej nędznej sytuacji. Masz go odebrać z dworca. Oczywiście nie była byś sobą gdybyś się nie spóźniła.
-No nareszcie jesteś! Czy ty nie możesz raz zrobić czegoś punktualnie?-Pyta zaraz po wejściu do twojego samochodu.
-Mogę. Ale nie dla ciebie.-Dogryzasz mu.Widzisz, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował. Doskonale wie, że z tobą nie wygra gdy nie masz humoru.
Do twojego mieszkania dojeżdżacie 25 minut później. Wchodzicie po schodach na górę. O dziwo twój sąsiad nigdzie nie wychodził. Jesteś pozytywnie zaskoczona.
-Nie rozsiadaj się.-Mówi twój brat, gdy chcesz wygodnie usiąść się na kanapie.
-Niby dlaczego?
-Bo za chwilę wychodzimy.
-Muszę?
-Tak.-Odpowiada stanowczo.-Dobrze by było gdybyś się przebrała.-Mówi patrząc sceptycznie na twój rozciągnięty dres.
-Jakieś wymagania?-Pytasz z ironią w głosie.
-Żadnych szpilek i sukienek. Wystarczą jeansy.
-Tak jest sir.-Odpowiadasz i znikasz w swoim pokoju. 
Gdy wychodzisz z niego kilkanaście minut później, twój brat nic nie mówiąc ubiera kurtkę i wychodzi z twojego mieszkania. Nie mając innego wyboru podążasz jego śladami.
-Daj  mi kluczyki.-Mówi gdy stajecie koło samochodu.
-Ale ty przecież nie znasz Warszawy.-Odpowiadasz wzburzona.
-Ale wiem gdzie jedziemy.-Po tych słowach oddajesz mu kluczyki i wsiadasz na miejscu pasażera.
Kilkanaście minut później podjeżdżacie pod Arenę Ursynów.
-Serio?-Pytasz, bo już się domyślasz jaki plan ma twój genialny brat.
-Nie uważasz, że w końcu przyszedł najlepszy czas na zakończenie starych spraw i pogodzenie się?
-On ci to kazał zrobić?-Pytasz wkurzona.
-Nie ważne kto. Ważne żebyście się w końcu dogadali.
Nic mu już nie odpowiadasz tylko udajesz się w stronę wejścia.
-Mała mam jeszcze jedną małą prośbę.-Zaczyna twój brat gdy jesteście już w środku.
-Jaką?-Warczysz.
-Mogłabyś ubrać to.-Mówi wskazując na malutką reklamówkę, którą wcześniej trzymał w dłoni, a ty jej nie zauważyłaś.Wkurzona zabierasz mu ją i udajesz się na poszukiwanie toalety.

Chwilę później gdy wychodzisz zauważasz swojego brata, który ma ubraną taką samą koszulkę. Jest to oczywiście meczowa koszulka JEGO.
-Nie wiem po co cały ten cyrk.-Mówisz i udajecie się na poszukiwanie swoich miejsc. Gdy już je odnajdujecie wszystko stało się dla ciebie jasne.Wasi rodzice przyjechali.
Cały mecz siedzisz jak na szpilkach. Bardziej niż o wynik boisz się o spotkanie, które będzie miało miejsce zaraz po nim. Mecz kończy się zwycięstwem biało-zielno-niebieskich i to nie byle nad kim, ale nad samą Resovią.
Chwilę później obok was stoi on. Cały roześmiany i szczęśliwy. Właśnie przed chwilą dostał statuetkę najlepszego zawodnika meczu. Jest to bardzo duże wyróżnienie tym bardziej, że na tej pozycji jest to rzadkość.
-Gratuluje.-Mówisz tylko, a on mimo to uśmiecha się do ciebie szeroko i mocno przytula. Gdy po kilku minutach się od ciebie odrywa zauważasz na jego nadgarstku bransoletkę, którą kiedyś sobie kupiliście. Ty masz taką samą i od kilku lat leży w szkatułce na biżuterię.
Sama nie wiesz jak to się dzieje, że znajdujecie się sami na parkingu pod halą. Wasi rodzice właśnie pojechali do domu.
-Mogę się zabrać z tobą?-Pyta grzecznie.Nic mu nie odpowiadasz tylko wskazujesz głową, że ma wsiadać. Do waszego bloku szybko dojeżdżacie. Sama nie wiesz jak to się dzieje, ale zaczynacie normalną rozmowę. Taką jaką mają starzy przyjaciele. Jest to jeden z najszczęśliwszych dni w twoim życiu. W końcu jest tak jak powinno.
-Zuza! Proszę cię ratuj!-Krzyczy on od samego wejścia do twojego domu kilka tygodni później.
-Co się stało?-Pytasz gdy spotykacie się na korytarzu.
-Jutro jestem na weselu u kolegi i nie mam z kim iść. Proszę cię idź ze mną.-Mówi błagalnym głosem.
-Chyba cię pogięło.
-No Zuzka proszę cię.
-Ciekawe co ja z tego będę miała..-Droczysz się z nim.
-Moją dozgonną wdzięczność.-Widząc twoją sceptyczną minę dopowiada.-Nie wiem co tylko będziesz chciała.
-Okej.
-Co?
-Zgadzam się.
-Dziękuję dziękuję dziękuję Ci.-Mówi, porywając cię w ramiona i okręcając wokół własnej osi.
-Puść mnie już wariacie!-Piszczysz ze śmiechem.-A teraz lepiej powiedz mi gdzie i o której ma się odbyć ten ślub.-Mówisz gdy wreszcie cię odstawia na ziemię.
-O 16 pod Warszawą.
-No naprawdę dużo szczegółów nie ma co...
-Jejku bo ty to byś chciała wszystko wiedzieć.
-A żebyś wiedział.-Odpowiadasz po czym przytulasz się do niego. Co jak co, ale w tych ramionach chciała byś spędzić resztę życia.

Nie przypuszczałaś, że zabawa w gronie siatkarzy będzie taka wspaniała. Nie dają ci w ogóle odpocząć. Na szczęście udało się na chwilę wyrwać tłumacząc się tym, że musisz iść do toalety. W rzeczywistości wyszłaś na dwór pooddychać świeżym powietrzem. Niestety nie jest ci dane nacieszyć się chwilą samotności, bo czujesz na karku czyiś ciepły oddech, a po chwili na twoich ramionach ląduje marynarka przesiąknięta jego zapachem. Natomiast jego dłonie oplatają cię w tali.
-Kocham cię.-Szepcze ci do ucha.
-Ja ciebie też Dawidku. Ja ciebie też.


-Więc kim ja dla Ciebie jes­tem..?! Ko­leżanką, przy­jaciółką...? Kim!?
-Nie wierzę w przy­jaźń dam­sko-męską..więc po­win­naś już wiedzieć. 


Jak tak to czytam to jest tu zawarte trochę mnie, bo tak trudno powiedzieć sobie cześć. Nie Tomek?
Tak trochę dzisiaj na odczepnego, bo nie chce was zanudzać takimi pierdołkami.
Ogromna prośba: WPISUJCIE SIĘ W ZAKŁADKĘ INFORMOWANI, BO TO NAPRAWDĘ JEST POMOCNE. 
Poszukuje jakiejś pani sportowiec.
Obecnie mam dwa party w głowie i mam nadzieję, że szybko mi nie wylecą. No dobra trzy, ale do końca nie wiem jak to zacząć.
Wiem, że może piosenka trochę nie pasuje,bo jest smutna, ale mimo wszystko nie zamieniła bym jej.
Ciekawa jestem czy po bransoletce domyśliłyście się kto to może być.
Chyba zjebałam końcówkę.
Pozdrawiam :*